2 marca 2010

takie tam znowu

Kurcze blade, jest mi smutno, smutno, smutno i nie mogę sie otrząsnąć. Tak od feralnego niedzielnego poranka, mnie ten smutek trzyma. Tak ja wiem, że ludziom potrzebne są drogi, stadiony i inne takie i wiem, że drzewa i inne łąki, w tym starciu przegrywają, a ja razem z nimi. Miałam tam swoje miejsca, gdzie dawniej kwitły kaczeńce. Przychodziłam pomysleć, przychodziłam tam się wypłakać, przychodziłam tam dać wyraz radości. Żałosny dinozaur ze mnie.
W dodatku, co to ja pisałam o planach i planowaniu? Moje plany na przyszły tydzień niebezpiecznie się chwieją. Bardzo poważne rysy powstają na fundamentach. I planuj tu człowieku, kupuj bilety, załatwiaj urlop.. być może, że niedługo podrę bilety, podrę urlopy, zatańczę na ich szczątkach.. (metaforycznie rzecz jasna, choć wizja mnie, tańczącej w pokoju, na dywanie, wśród wirujących płatków papieru,wydała mi się bardzo pociągająca)
A co mi tam, whatever, to i tak nie ma większego znaczenia, cóż to jest wobec kosmosu...
Cicho. Zmieniamy temat.
Dzisiaj moja mam ma urodziny. Niby ich nie obchodzi, ale jednak.. nabyłam, więc na placu prześliczne tulipanki biało różowe i wręczę je po powrocie z pracy. I zrobię im zdjęcia. A jak już ta wiosna sie zadomowi, posadzimy cebulki pod blokiem i będziemy mieć nadzieję, że zakwitną na przyszły rok. Nie omieszkam napisać, jeśli to zrobią, akuratnie za rok.

5 komentarzy:

  1. Tak to już jest z miejscami, do których się przywiązujemy i przyzwyczajamy. Ja też nie mogę do dziś przeżyć Lidla w miejscu fajnego, wielkiego pola - królestwa i miejsca spotkań psiarzy.
    A tulipany wiosną są super :))

    OdpowiedzUsuń
  2. UŚCISKI dla mam,
    mi też smutno, nawet bardzo. Szukam rozewselaczy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Drzew zawsze szkoda, rozumiem Twój smutek.

    A co do tulipanów to jak przeczytałam, że kupiłaś takie śliczna dla Swojej mamy, to aż zachciało mi się też tulipanów w domu. Trzeba by się przelecieć do kwiaciarni, bo zanim te w ogrodzie wyrosną.... ;)

    Trzymaj się, elfko

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie tez wycięto kawał lasu pod Geant - obecnie Real. Dzięki temu nie ma już miejsc, gdzie ojciec dzielnie uczył mnie jeździć na rowerze i gdzie spacerowałam z moim nieżyjącym już, byłym. Dzięki temu mam też lepszą akustykę, kiedy wieczorem otworze okno słyszę samochody z "gierkówki".

    OdpowiedzUsuń
  5. Uszy do góry :) dużo smutku dzis na blogach... uściski!

    OdpowiedzUsuń