3 sierpnia 2009

Dziki Gon i inne dyrdymały

Co robi biedna kuropatewka kiedy ma stres? idzie na zakupy. Jeśli czegoś nie nabędzie-ma większego stresa.
Tak więc przyjście do pracy w poniedziałek, nie było dobrym pomysłem. Raz, ze poniedziałek po nieprzespanej nocy (zbyt gorąco w dodatku pełnia, poza tym w nocy szalał *wielki, dziki gon), dwa że antybiotyk jednak robi mi coś dziwnego z mózgiem. Tak więc, nie jest to dla mnie najlepszy dzień.
Na szczęście udało mi się zdławić stres w zarodku, albowiem trafiłam na wielki dzień w ulubionej ciucharni. Czyli dostawę towaru. Normalnie unikam takich dni, bo wkurza mnie tłok i bałagan. Ale dziś weszłam i po raz pierwszy widziałam wielkie lwice secondhandu w akcji. Ha, było to godne podziwu, ale i zarazem przerażające. Moje poszukiwania miały prosty cel: spodnie na lato, odpowiednich wielkich na moje dupsko rozmiarów, ew. podkoszulek wielkiej piękności, z bawełny. Udało mi sie spodnie znaleźć już na początku, podkoszulków niet, tedy zajęłam się obserwacją tego odrębnego świata. Lwice są dwojakiego gatunku. Pierwsza grupa to panie w wieku nieokreślonym, zadbane, pewne siebie, elegancko ubrane. One przyszły p tzw. perełki. Pracują stadnie, tzn. każda z nich, ładuje do koszyka co zobaczy, potem jest segregowanie i dzielenie łupów. cały czas porozumiewają się ze soba, szczebioczą, chichoczą, są wszędzie widoczne i słyszalne. W zasadzie przyjazne nawet dla osób spoza grupy. Druga grupa: przedstawicielki są nieufne, płochliwe, podstępne. Przy przeglądaniu podkoszulków jedna taka patrzyła mi na ręce, czujnym, twardym wzrokiem. I nagle sięgnęła i zdjęła mi sprzed nosa, coś, porwała i już jej nie było. Rozśmieszyło mnie to :). Może nie będę jej nazywać lwicą; szakal albo hiena.. bardziej pasuje. Więc mamy lwice i szakale (szakalice?).
Inna grupa to niezbyt zamożne matki dzieciom. Przychodzą z całą rodziną i kupują dla dzieci, dla męża, na koniec nieśmiało dla siebie. Po odpowiedniej zachęcie ze strony matki, siostry, sąsiadki. Surykatki?
Osobna grupa to dziewczyny, studentki, uczennice. Przemykają szybko, szukają dziwnych rzeczy, są w zasadzie niewidoczne.
Brak osobników płci męskiej.
Tak więc: mam spodnie, nie mam podkoszulka, mam za to fajne obserwacje socjologiczne.
I skończyła mi się kawa.
*Dziki Gon to zastęp upiorów, który przetacza się po niebie w czasie burzy, zwiastując katastrofy. Zapowiada wojnę i nieszczęścia - podobnie jak pojawienie się komety. Nie było dobrze spotkać te procesję - raz że można było zostać przez nią porwanym i dołączyć do grona duchów, dwa że sam jej widok zapowiadał nieszczęście.
Od jakiegoś czasu, Dziki Gon szaleje po ulicach. Jeźdźcy dosiadają stalowych rumaków a ich silniki, tfu, serca tych rumaków, wyją potępieńczo na najwyższych obrotach. Zaiste, jest to zajebisty dźwięk, dla kogoś, kto usiłuje usnąć.

2 komentarze:

  1. nie jest to miłe określenie kuropatwa, dupsko :)ale człek ma tak, że sam siebie nie lubi często
    nie poszłaś do pracy tylko w ciuchach grzebać ?:)
    ja zasnęłam szybko , ale sny męczące były , wysokie schody bez poręczy, przepaście itp.
    upiorów nie było , stalowych rumaków też nie było :)
    o 5 nad ranem gruchnęło , oberwanie chmury, ulewa , to chyba Dziki Gon sprawił
    pa

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie w lokalnym ciuchlandzie trafiam zazwyczaj na drugi-trzeci dzien po dostawie, juz po pierwszych przecenach.
    Wtedy buszuja babcie (wnuki w wozkach tarasuja przejscia w poszukiwaniu wdzianek na siebie i ja.
    Z rzadka ktos obejrzy buty albo ciuszki dla dzieci.
    Mam w sumie to szczescie, ze w tylku mam dwa razy wiecej niz przecietna gimnazjalistka i dwa razy mniej niz starsza pani, a na dodatek moj gust nie pokrywa sie z gustami reszty klientek, a pokrywa sie z asortymentem ;).
    Shigella (ja)

    OdpowiedzUsuń