16 lipca 2009

Dziennik podróży, część trzecia






Spodobał mi się pomysł spisania tych wrażen. Pewnie za rok, albo i wcześniej, otworzę sobie archiwum i poczytam. Spojrzę na zdjęcia i wszystko wróci do mnie znowu. Szkoda tylko, że nie można razem ze zdjęciami, przechować zapachu, podmuchów wiatru..
Dzień wciąż ten sam. Po zwizytowaniu Ciechocinka, wycieczka do Torunia. W Toruniu byłam w dalekich latach młodzieńczych i bardzo dobrze wspominam to miasto.
Toruń
Do Torunia jedzie się po pięknym moście. Fotografowałam most przez szyby samochodu i nawet coś wyszło, tzn. konstrukcja mostu mi wyszła na zdjęciach :-)). Stanęliśmy w fajnym miejscu, pod krzywą wieżą, która naprawdę jest krzywa i nie wiem czemu jeszcze stoi. Wg. mnie powinna już się zwalić. Mądrzy ludzie mówią, że osunęło się piaskowe podłoże i dlatego wieża się przechyliła. Ale teraz jest stabilna i bezpieczna. Sprawdziwszy tedy, że wieża naprawdę się przechyla, wyruszyliśmy na zwiedzanie. Miasto jest piękne a jego urodę zwiększyło światło słońca, które zdecydowało się na wyjście zza chmur. Mogłabym mieszkać w Toruniu. Wyczuwałam jego przyjazne nastawienie do ludzi. Wycieczka po mieście była pod znakiem szukania knajpy, w której Jur 3 lata temu, zjadł z kolegami fajny obiad. Dostali tam duży drewniany talerz z różnymi mięskami, frytkami, sałatkami i kilka osób za nieduże pieniądze, najadło się do syta i ze smakiem. Tedy zapuszczaliśmy się w urokliwe uliczki, szukając tej knajpy. Po drodze fotografowałam sobie różne kawałki miasta, unikając ujęć pocztówkowych, co było trudne i prawie niemożliwe. Ładne wieże Ratusza, na tle malowniczych chmur, detale architektoniczne, kot na dachu, żaba na placu, smok w zaułku. Knajpa została wreszcie odnaleziona, zlokalizowana i rozpoznana. Jedzenie faktycznie było niezłe, ale 70% półmiska stanowiły frytki, reszta to niewielkie kawałki mięska i sałatka z kapusty. A frytkami obdzielilibyśmy jeszcze parę głodnych osób. Kawa też była dobra. Jeszcze zwiedziłyśmy z Janką damską toaletę. I znowu troszkę włóczymy się po mieście, pogoda zrobiła się piękna, ładne słońce, niebieskie niebo, brak upału, szalenie malownicze chmury. Odwiedziliśmy ulubiony Jurowy kościół, połaziliśmy krętymi uliczkami. Uliczki bardzo mi się podobały. Większość szła po łuku, a perspektywę ładnie zamykała jakaś okazała budowla. Wysokie i wąskie kamieniczki wabiły ciekawymi fasadami. Niebo odbijało się w gotyckich oknach. Przyjemnie się po tym Toruniu chodziło. Na koniec ruiny zamku krzyżackiego, spichrze, kilka zaułków pod krzywą wieżą, spacer nad Wisłą. Ostatnie spojrzenie na Krzywą Wieżę i jedziemy do domu.
mój ulubiony ciąg dalszy nastąpi, a więcej zdjęc na Picassie.
:-)

1 komentarz:

  1. Zdjęcie 3 szczególnie mi przypadło do gustu :)
    sam lubię robić zdjęcia pod takim kątem by wysokie budynki wydawały się jeszcze wyższe.
    Naprawdę bardzo fajny kadr.

    OdpowiedzUsuń