20 czerwca 2009

za oknem deszcz..


Przypadkiem MS poruszył dawne sprawy, sprawy, które jakoś udało mi się zagrzebać pod powierzchnię. Myślałam, ze śpią pod ziemią, przywalone głazami, ale to była tylko gruba warstwa opadłych liści, a poruszona zaczęła cuchnąć. Tak, nie chcę wracać do przeszłości. Nie chcę teraz niczego rozgrzebywać, nie chce konfrontować i udowadniać, kto ma rację, kto wtedy miał rację. Nie chcę i już. O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni, bynajmniej nie jesienny wg kalendarza, ale wizualnie jakby listopadowy. Przed sobą mam małe okienko z widokiem na dachy, dachy błyszczące jakby polakierowane deszczem. Komputer szumi, przez mury słyszę wybiórcze tony jakiejś smętnej muzyki z pobliskiej kawiarni. Kot Hipolit śpi w progu, czasem czujnie strzygąc uchem. Czeka na gołębia, który czasem wpada do pokoju i spanikowany szuka wyjścia. Dziś jeden taki łaził mi po pokoju, potem desperacko usiłował wylecieć przez zamknięte okno. Tam dał się złapać i wypuścić na rynek. W głowie śpiewają mi się dwie melodie, na zmianę. Fragment utworu Kory i motyw z Life of Brian, „Always Look on the Bright Side of Life” . Stygnie zielona herbata.
Czasem targa mnie żal, ze nie mam tych kilkunastu lat mniej, ze jestem swobodna, że nie mogę w każdej chwili gdzieś pojechać, bo praca, bo dom, bo obowiązki.. Nie mogę skoczyć na wekend na drugi koniec Polski, ba często z imprezą pod Krakowem, mam problem. Że nie jestem panią tylko siebie, ale musze zadbać o rodzinę, jestem za nich odpowiedzialna. Moja mam, osoba już w znacznym wieku, czasem zachowuje się się jak dziecko i jak dziecko trzeba jej doglądać. Więc i wyjazdy mam utrudnione, bo w chwili gorszego samopoczucia, bardzo źle znosi moją nieobecność. No i tak żyję sobie w kółeczku, jak chomik w klatce. Dzień za dniem, dzień za dniem, ta sama droga do pracy, zakupy w tych samych sklepach, ten sam nieomal rozkład dnia. Któregoś dnia obudzę się stwierdzę, że nie muszę nigdzie iść, nic robić, w dodatku nic mnie boli. Mam nadzieję ze tak będzie i że nie zauważę, że umarłam.

2 komentarze:

  1. u mnie słońce świeci
    do pokoju wpadła tylko mucha i strasznie działa mi na nerwy , szaleje , kręci piruety, salta, beczki przed nosem
    precz z muchami !!!!
    z moją mam jest podobnie
    jak to chomik w klatce , a wypady, a wycieczki , a te powitania i rozstania na dworcu, góry i chmury
    ??

    OdpowiedzUsuń
  2. góry i chmury, zbyt rzadko:) a dworce i pożegnania smutne.

    OdpowiedzUsuń