zima powróciła. Coś sypie z nieba, nie może się zdecydować czy ma sypać czy padać deszczem. Mam ochotę na jakiś wypad w plener, w celu zrobienia kilku zdjęć, ale pogoda nie pozwala. I brak mi tematów. Kryzys na całej lini.
Skończyłam drugi sezon Dextera i chyba zrobie sobie przerwę. jakoś mnie ten serial nieustająco dołował. No bo czy to normalne, żeby lubić bohatera który jest mordercą? Nawet jeśli morduje "złych ludzi"? A potem jak by nigdy jest bawi się z dzieciaki i przytula do Rity. A ona mu mówi, że jest wyjątkowym i dobrym facetem. I wszystko byłoby ok, ale trochę mnie uwiera, że sprzyjam komuś, kto kawałkuje bed facetów. I że nie chcę żeby go złapali, choć to byłoby naprawdę w porządku. I żal mi sierżanta, który był porządnym gościem choc też miał nieco zwichrowaną psychikę. Nie zasłużył na etykietkę rzeźnika. To było nie w porządku. Nie żal mi wampirzycy Lili. Chyba sobie pooglądam teraz coś mniej stresującego, na ten przykład Losta albo doktora House'a. A potem wrócę do Dextera. Albo do Lexxa'a, takiego Monty Pajtona wśród seriali SF.
W pracy spokojnie, robię sobie swoją robotę.
Wśród zanjomych prawdziwie zimowy letarg. Nie spotykam się z nikim, nie rozmawiam z nikim wirtualnie, nie udzielam się mailowo. Czasem tylko coś skrobnę na blipie. Jednym słowem, kontakty prawie zerowe i paradoksalnie, nie czuję się ani samotna ani opuszczona. Wszystko mija po prostu, więc ten etap mojego życia też może wchodzi w schyłkowa epokę.
Pi, tak myślałam o tym co Ci odpowiedzieć na Twój komentarz pod poprzednim postem. Widzisz, ja nie czuję się na swoimmiejscu wśród tych ludzi którzy się zdeklarowali na belle w Urlach. Ja próbowałam. Porozmawiać na blipie, jakoś wejść, zaprzyjaźnić sie z ta wawasapkową społecznośćią. Nie wyszło. Jestem obca, nie jestem wawasapkiem i nigdy nie będę. Wiem, wszyscy są mili i uprzejmi. Po prostu dobrze wychowani ludzie. Trochę za mało jak na mnie. Jestem w troche specyficznej sytuacji, jestem w kompletnie innej grupie wiekowej. Jestem też niestety w kompletnie innej grupie dochodowej. Jednym słowem, zarabiam niewiele i mam rodzine na utrzymaniu. Wiec darowałam sobie i tyle. Jesli MS będzie chciał jechać-nie ma sprawy. On się dobrze czuje w każdym towarzystwie. Ja nie.
Ale tak właściwie to wlazłam żeby sobie podlinkować dwa fajne blogi, więc może wreszcie to uczynię.
Porysunki wielce sympatyczne i trafne rysunkowe ujęcia rzeczyswistości
Biżuty z komputera nie mam nic przeciwko i zamierzam stosować :-)
12 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam wrażenie, że jesteś wobec nas trochę niesprawiedliwa... Trudno kogoś poznać tylko przez blipa.
OdpowiedzUsuńGrupa wiekowa? Albo to mało osób jeżdżących na Belle ma nastoletnie dzieci albo jest w wieku, w którym można by je było mieć? Dochody?... Nie chcę tak otwartym tekstem pisać, ile zarabiam jako wykładowca, ale nie wiem, czy jest to suma bardziej śmieszna czy żałosna. A z tego, co Sigi pisał na liście Belle, wynika, że koszt Urli i Dąbia jest mniej więcej podobny...
Nie chcę Cię namawiać - każdy sam podejmuje swoje decyzje. Mam tylko wrażenie, że trochę za ostro nas oceniłaś.
Wiedźmo, ja Was nie oceniam.. Jestescie mili, fajni, w końcu jesteście sapkami. ;-) Ja to po prostu tak się czuje. Nie znam tak naprawdę nikogo z Was, ale na tych kilku Belle na których byłam, nie potrafiłam się dostosować, wtopić i rozluźnić. Zawsze byłam na uboczu. Ale ja naprawdę nie mam do nikogo żalu ani pretensji, widać taka już moja uroda!
OdpowiedzUsuń