14 grudnia 2008

świątecznie


Na Plantach i w różnych dziwnych miejscach pojawiły się takie świecące.
Wszyscy pieką pierniczki. Ja nie piekę. Jestem wyjątkiem, niechlubnym, zakałą niewieściego rodu. Nie piekę pierniczków. No jak tak można? Ba nie piekę niczego. To już prawie grzech. Masz nieprawdziwe święta, powiedziała moja koleżanka z pracy, która bierze 3 dni urlopu, aby coś upiec. Dużo upiec. Bo tylko upieczone przez nią w domu ma wartość i wtedy ma się prawdziwe święta a jak się upieki nie udadzą? zapytało moje przewrotne ja. to i tak są lepsze niż kupne, ucięła koleżanka i zrobiła buźkę. o taką : :-I.
Wkurza mnie to. Kurcze jak mnie to wkurza! ta cała otoczka niby świąteczna. ten przymus pieczenia, kupowania, zapraszania krewnych, których się widzi 3 razy w roku i to wtedy jak się ich zaprosi. Wkurza mnie to i tyle. Święta to dla mnie coroczna trauma. Sztuczność i poświęcenie. Wspomnienia z dzieciństwa, bynajmniej nie słodkie i nie świąteczno/religijne. Wspomnienia obaw i lęków. czy ojciec przyjdzie? a jak przyjdzie to czy będzie trzeźwy? i o odpowiedniej porze? Doprawdy, nie pamiętam kolacji wigilijnych, pamiętam to uczucie obawy i czekania. nie na gwiazdkę, tylko taty powroty.. w czasie małżeństwa tez były takie momenty, na szczęście rzadkie, ale wystarczył jeden, żebym o kolejnych myślała z obawa. nic na nie poradzę. Teraz nie ma takich motywów, ale jakiś ścisk w żołądku pozostał. Amen.
Dlatego mam mieszane uczucia zapraszając MS na ten wieczór. W sumie, niewiele on dla mnie znaczy (wieczór, nie MS), ale wciąż mam to uczucie, że to nie tak, że nie lubię tego dnia i już.
Lubie go, jak już się skończy. Reszta dni może być. Ot wolne dni+inne jedzenie niż zazwyczaj.
Będę musiała zahasłować ponownie bloga. Tym razem z powodu mojej neichęci do miejsca i kierownictwa w pracy. Będę miała być może ochotę pisać dużo i gęsto.
Nie chce mi się iść jutro do pracy.

5 komentarzy:

  1. PIERNIK Z JABŁKAMI:
    1,5 szklanki gęstego przecieru z jabłek
    Szklanka cukru
    0,5 kostki masła
    Łyżeczka zmielonych goździków
    Łyżeczka cynamonu
    0,5 łyżeczki soli
    2 łyżeczki sody
    2 łyżki miodu
    2 szklanki mąki
    Bakalie

    Przygotowanie: Przecier wymieszać ze stopionym masłem, następnie dodać pozostałe składniki i miksować. Piec w 180 st. C. Polecam zrobić podwójną porcję, bo z takiej ilości składników szybko znika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mniamuśne to jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo własnie tak jest - są ludzie, którzy NAPRAWDĘ lubią piec i szykować. Ja też lubię takich ludzi, Musierowicz się kłąnia ;-)
    A sama nie znoszę, zarówno przymusu jak i samej roboty. Wot, zagwozdka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pi, nie moglybyśmy razem mieszkać!;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś w tym jest, że Święta zamiast spokoju i radości, często mają inny posmak: nerwy, pośpiech, zmęczenie, irytacja... Ostatnio córka powiedziała, że nie lubi Świat. Dlaczego?! spytałam. -Bo kojarzą mi się z kłótniami, taty z tobą. Hm... do zastanowienia, przetrawienia i zrobienia z tym porządku. TAKTAK. Skoro coś się wkodowało to można to też zakodować inaczej:) Czy wystarczy na to tylko Świąt?:)
    PS. Ostatnio nic nie piekłam, wszystkie ciasta kopiliśmy, było spokojniej:) W tym roku idę za ciosem, mam zamiar mieć Święta pełne spokoju i radości. Niech się kojarzą tak wszystkim. Lubie piec, ale nie kosztem Świąt:DD
    Pozdrawiam jeszcze tu, bo czytam po kolei, fajnie mi się czyta:)
    PS. coraz bardziej rozumiem ten sen, który opisałaś na początku, ten o kolczastych istotach, ten koszmar.

    OdpowiedzUsuń