słowa wytrychy. Każda epoka ma takie słowa, które pracują za inne słowa. Z dzieciństwa pamiętam słowo : wajho albo wajcho. Nie był to czas pisania, więc nie mam pojęcia jak sie to powinno pisać. Nie mam pojęcia skąd się wzięło. Pamiętam, że cała nasza klasa mówiła "wajcho". Wajcho to było wszystko. Każdą rzecz można było tak nazwać. Szczególnie taka, która właściwie nie wiadomo do czego słuzyła. Co to? no wajcho ;-). Oczywiście powstawały pochodne: wajchnięty, zwajchowany i jeszcze inne, których nie pamiętam. Wajcho wypowiedziane odpowiednim tonem określało też uczucia, stan psychiczny i w ogóle, wajcho to był cały wszechświat.
Innym miłym słowem jest ustrojstwo. Ustrojstwo łączy się dla mnie w pewien sposób, z technicznymi aspektami zycia. Ustrojstwem jest komputer, który nie wiadomo co ma wśrodku, komórczak, aparat, zegarek, ale i jakaś konstrukcja bliżej nieokreślona. Ustrojstwo to też skomplikowany i dziwny związek społeczny, taki np. u nas w pracy.
Delaj podpowiedział "wichajstra"-ale wichajster kojarzy mi się głównie z czymś sterczącym lub wiszącym, ale głównie wystającym :-).
Ciąg dalszy nastapi, w miarę nowych przemyśleń.
8 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz