24 czerwca 2008

A po burzy..

piękna burza obserwowana z balkonu, na leśnych drogach. Burza przyszła cichcem, bez uprzedzenia i uderzyła z całą furią na bezbronny świat. Momentalnie bezbronny świat zniknął za ścianą wody, a huk deszczu, gradu i wiatru wypełnił otoczenie. Nic nie było widać za ścianą wody i lodu, słychać tylko alarmy samochodów. Deszcz siekł po drzewach i liście spadały jak strzyżone na trawę, a trawa zupełnie zbita i połamana jak po kosiarce. Niestety zniknęły też wszystkie kwiaty w przyblokowych ogródkach, a moje petunie na balkonie, niestety wyglądają żałośnie. Po burzy ludzie powychodzili na balkon i z niedowierzaniem patrzyli na odmienione otoczenie, na białe od kulek lodu trawniki. Wyszło słońce i ziemia zaczęła parować, nad trawnikami unosiła się biała mgła. Ptaki znów zaczęły spiewać,a wtórowały im sygnały karetek i chyba straży pożarnej.
Dzisiaj trochę mniej duszno, niebo z lekka zachmurzone. Może nie będzie już tak potwornie gorąco.
Dzisiaj będę testować niedużego canonka. Cieszę się :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz