27 kwietnia 2010

Sie dzieje..





Wizyta Apisiów, najpierw trochę w domu, gdzie młody człowiek, odkrył, że szyba jest przeźroczysta, a potem w parku na placu zabaw. Świat jest fascynujący dla człowieczka, który dopiero odkrywa wszystko dookoła, wszystko musi dotknąć, polizać.. Świat jest fascynujący dla kogoś, kto dopiero nauczył sie chodzić, bo dokonał odkrycia, że nogi sie przydają do przemieszczania, a i świat wygląda fajniej z pozycji stojącej, niż leżącej. Mały człowiek tak bardzo chłonął to wszystko nowe, że w końcu był zbyt zmęczony, żeby siedzieć, żeby stać, żeby chodzić, żeby żyć. Zapakowany do auta odjechał w stronę kąpieli w wanience i łóżeczka.

W niedzielę spacer po parku najpierw samotnie ja, skoro świt, bo obudziłam sie o 6 rano (w niedzielę!) ale był ładny poranek, jasne słoneczko i rześkie powietrze, a w parku wszystko pachniało i kwitło..
Kolano moje chyba wraca do normy, chyba, że go znowu uszkodzę, bo nie zwracam uwagi gdzie i jak idę, obtłukuje się o meble i różne takie wystające kawałki świata. A do spółki z kolanem, chyba żeby samotne nie było, uaktywnił się jeden z zębów, perfidny, bo na wierzchu całkiem, całkiem bez plamki. Został, więc potraktowany rentgenem i zaprowadzony do pani dentystki. Szkoda, że ja też muszę iść z nim i z kasą. Trochę znowu finanse mi sie załamią..
Tak przed weekendem muszę to załatwić.
A wekend miał być obiecujący, pełen atrakcji, mam dodatkowy dzień wolny i Ktoś ma przyjechać, ktoś ważny i miły, tylko, co z tego i jak to w ogóle będzie, skoro właśnie dziś pokłóciliśmy się całkiem poważnie na odległość i telefonicznie? Wprawdzie można sie kłócić, ale trzeba umieć potem się pogodzić, a to drugie jakoś ostatnio nam nie bardzo wychodzi..
No nic, może będę miała okazję zrobić update o pozytywnym wydźwięku.
A teraz może coś zjem i posłucham muzyki..
Pozytywnie: oparłam sie dzisiaj kupieniu Pączka W Hawełce; (nieprawda, nie oparłam się, po prostu już pączków nie było, oto cała ja, ale szczerze? poczułam ulgę, że ich nie było ). A piszę z szacunkiem i uwielbieniem, z dużej litery, albowiem są to najlepsze pączki na świecie i przypominają mi te, co niegdyś robiła moja mam, w czasach, kiedy jej sie chciało.

13 komentarzy:

  1. same rarytasy zdjęciowe i aż mi się gębula śmieje , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Hawełce? Czy to się dzieje w mieście na "K"? Jeśli mogę spytać.
    I uważaj na te wystające kawałki świata. Czy one tak specjalnie wystają???;)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak w hawełce w miescie na "K".
    a kawałki? myslę że złośliwie mnie na siebie nadziewają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki słodziak! Uroczy :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. dzidź śliczny jak aniołek ... a te ząbki - urocze :)))))
    szkoda, że nasze już takie urocze nie są, u mnie na moje ogromne nieszczęście też coś zaczyna pobolewać- "a idź na psa urok..":)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ups.. zębole to ważna część ciałka, więc trzeba je prowadzać do dentysty.. same nie pójdą hehe :D
    Nie mów elfko, że to tegoroczne liście kasztanowca... u nas jeszcze pąki, nabrzmiałe i już pękają, ale liści jeszcze niet.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. pączki...:)) ech... smaku narobiłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sliczny dzieciak!!! A nie wiem czy bylabym zadowolona gdyby paczkow braklo:))

    OdpowiedzUsuń
  9. newsy: ząb malekarstwo i w teorii powinien się uspokoić. W teorii.
    kasztanowiec jak najbardziej tegoroczny:) zdjęcie z niedzieli, świeżutkie..jak pączki z Hawełki, których nie było:-)
    star-wciąz mamw planie odchudzanie..nawet mi się rymuje! pozdrowienia dla wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  10. Paszczak jest przezabawny, widze, ze jest juz prawdziwie zebaty i odkrywa swiat.
    Kawalki swiata nieodmiennie sie rzucaja na czlowieka. To znana prawda. :)

    U nas w miasteczku W. zauwazylam dzisiaj pierwszy kwiatek na "swieczniku".

    Mam nadzieje, ze uda Ci sie pogodzic i ze spedziesz mily weekend, czego Ci z calego serca zycze :).

    OdpowiedzUsuń
  11. ... no i nabrałam ochoty na pączka:) przepiękny uśmiech ma ten młody człowiek:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może kiedyś wpadniemy na siebie w Hawełce, w mieście na "K"...:)

    OdpowiedzUsuń
  13. i moze nawet sie rozpoznamy?

    OdpowiedzUsuń