17 stycznia 2009

na szybko


dobrze ze zmusiłam się wczoraj do wyjścia. Dobrze że w fajnej atmosferze wypiłam naprawdę dobre piwa. Teraz kolejny tydzień przykładnego siedzenia w domu i dawkowania sobie ulubionego serialu. (dlaczego nikt nie chce mi dać/ściągnąć moich ulubionych kolejnych seriali?).
Wracam do zdjęć z grudnia. MS obejrzał kilka fotek które robiłam, kiedy razem szwendaliśmy sie po Krakowie i zrobiło mu się smutno. Teraz już wie, dlaczego ja z takimi oporami wracam do pewnych fotografii i dlaczego musi upłynąć trochę czasu żebym je pokazała. Chcę mu zadedykować jedno zdjęcie, które uważam za wybitne. Wybitne, na tle tych które ja zrobiłam, nie na tle całego świata. I mam opory. Boję się. I chyba nie pokażę tego zdjęcia. Bo nie. Bo tak się składa, że zdjęcia wg mnie dobre i z dużym ładunkiem emocji, przyjmowane są przez świat obojętnie. Więc lepiej nie. Chyba, że mi się ułoży i zobojętnieje.
Pokażę na tajnym blogu, gdzie go nikt nie zobaczy! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz